Natura leczy – lekarz czuwa!
Pod tym hasłem proponujemy Państwu kolejną książkę Zbigniewa Ogrodnika. Znajduje się w niej całe bogactwo receptur ziołowych na wszelkie dolegliwości i niedomagania, które można dzięki nim wyleczyć lub którym można zapobiec.
Po okresie fascynacji antybiotykami świat medyczny z wielką nadzieją zwraca się w stronę ziołolecznictwa. Kuracje ziołowe zgromadzone i usystematyzowane w tej książce powstały w oparciu o wiedzę i doświadczenie całych pokoleń zielarzy.
Doświadczenie autora, jego pasja, znajomość fachowej literatury oraz chęć przekazania swej wiedzy złożyły się na książkę, którą czyta się znakomicie – przystępną i niezbędną w każdym domu.
Fragment:
Historia ziołolecznictwa jest tak długa, jak historia cywilizacji. Z inskrypcji na ścianach grobowców i egipskich papirusów możemy się dowiedzieć o ziołach stosowanych przed 5000 lat. Sumerowie już wtedy znali właściwości lecznicze czosnku, rumianku, mięty, babki, piołunu. Także Indie już 2000 lat p.n.e. zachwalały rośliny lecznicze. Z kolei w Chinach odkryto zapiski na tzw. „kościach wróżebnych” pochodzących z II wieku p.n.e. o zastosowaniu ziół w różnych chorobach.
Trochę później Hipokrates wymienia w swoim dziele Corpus Hipocraticum ok. 300 leków pochodzenia naturalnego, w tym 200 leków pochodzenia roślinnego. Pliniusz Starszy w swym dziele „Naturalis historia” opisuje około 1000 gatunków roślin leczniczych. W epoce antycznej ostatnim wielkim znawcą leków roślinnych był Galen (przyboczny lekarz Marka Aureliusza). Właśnie on stworzył nowe postaci leku roślinnego takie jak: napar, odwar, nalewki.
Odkrywcami procesu destylacji i zastosowania olejków eterycznych byli średniowieczni Arabowie. W tym samym czasie w Europie częściej sięgano po czary i zabobony niż po leki ziołowe. Powoli, głównie za sprawą klasztorów, także w Europie zaczęto doceniać zioła. Pierwsze apteki, zwane na początku składami pieprzu lub sklepami korzennymi powstały w Europie na przełomie XIII i XIV w. Do rozpowszechnienia wiedzy na temat roślin leczniczych przyczyniło się w znacznej mierze wynalezienie druku, które nastąpiło w XV w. Bardzo wówczas popularne zielniki zawierały poglądy autorów starożytnych. Z tego okresu najbardziej znaną postacią jest Paracelsus (Theophrastus Paracelsus von Hohenheim). Ustalił on dla wielu leków roślinnych dawkowanie oraz wprowadził dużo nowych ziół. W tamtych czasach dużą popularnością cieszyła się nalewka opiumowa jego autorstwa zwana laudanum.
W Polsce jednym z pierwszych zielników były: O ziołach Stefana Falimierza (1534 r.), O ziołach tutecznych i zamorskich Hieronima Spiczyńskiego (1566 r.), czy też słynny także poza granicami naszego kraju Zielnik Szymona Syreniusza (1613 r.). Syreniusz, który był profesorem Akademii Krakowskiej, opisał 765 roślin na 1540 stronach. Było to więc olbrzymie dzieło. Innym populazytorem ziołolecznictwa w Polsce był profesor farmakognozji i hodowli roślin leczniczych Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie oraz UŁ i AM w Łodzi – Jan Kazimierz Muszyński (1884–1957), który opublikował kilka książek i wiele artykułów z tej dziedziny.
Na tory prawdziwie naukowe weszło ziołolecznictwo w XIX w. Właśnie wtedy Serturner wyizolował z opium morfinę (1805 r.), a Derosne – narkotynę. W 1818 roku z nasion kulczyby zostaje wyizolowana strychnina, a w 1820 – chinina z kory chinowej. Jest to alkaloid przeciwmalaryczny, przeciwgorączkowy i przeciwbólowy, niezbędny wówczas lek, który do dziś z powodzeniem konkuruje z produkowanymi przeciw malarii lekami syntetycznymi. Prekursorem dzisiejszej aspiryny była salicyna, wyizolowana z kory wierzbowej w 1830 r. przez Leroux’a. Okres świetności leków roślinnych trwał do lat trzydziestych XX wieku, kiedy to Domagh w 1935 r. zsyntetyzował sulfamidy. Wtedy to rozpoczęła się era antybiotyków, chemioterapii i leków psychotropowych.
Można jednak powiedzieć, że obecnie znów naturalne źródła związków chemicznych powracają do łask. Przemysł farmakologiczny wykorzystuje obecnie doświadczenia syntetycznego okresu w nowoczesnych technologiach wykrywania, wyodrębniania, przetwarzania i preparowania czynnych związków chemicznych z żywych organizmów – głównie roślinnych. Doprowadziło to do powstania nowej dziedziny fitofarmacji, oferującej bezpieczne i niezwykle skuteczne leki pochodzenia roślinnego. Badania fitochemiczne, które prowadzą na wielką skalę japońscy, amerykańscy i rosyjscy uczeni wyjaśniają znane od wieków – działania poszczególnych roślin na różne choroby. Udowadniają one w sposób naukowy powody, dla których niektóre rośliny uznane zostały za „cudowne eliksiry młodości i źródła życia”. Nauka w sposób niezbity potwierdziła, że w tego typu określeniach nie ma przesady.
Można zatem powiedzieć, że przyroda w sposób niewiarygodny potrafi połączyć w niektórych roślinach silnie działające substancje z innymi łagodzącymi ich szkodliwe skutki.